top of page

Uwierz w swoje możliwości

  • Monika W.Perdjon
  • Mar 26, 2015
  • 4 min read

Martwimy się brakiem czasu, frustrujemy pracą, złościmy na partnera… A może lepiej wziąć odpowiedzialność za swoje życie i zacząć tworzyć je świadomie?


Gdybym miała więcej czasu, chodziłabym na

Reaching Out to the Sun

kurs tańca. Gdybym lepiej zarabiała, zmieniłabym wystrój mieszkania. Gdyby dali mi się wykazać w firmie, zrobiłabym fantastyczny projekt. Gdyby mój mąż mnie bardziej wspierał, schudłabym 10 kg. Jak często takie myśli pojawiają się w twojej głowie? Jeśli systematycznie, to znaczy, że już czas na zapalenie czerwonego światła. STOP! To ty jesteś odpowiedzialna za swoje życie. I to jest cudowne.

W naszym kręgu kulturalnym słowo odpowiedzialność często odbierane jest pejoratywnie. Kojarzy nam się z ponoszeniem konsekwencji, karaniem, czymś nieprzyjemnym. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że bycie odpowiedzialnym za swoje życie daje motywację do działania i wolność wyboru.

Cedujemy odpowiedzialności na innych – partnera, szefa, rodziców, którzy nas tak, a nie inaczej wychowali. Mało tego – odpowiedzialnością za jakość naszego życia obarczamy kraj, bo przecież: „w tym kraju nie da się uczciwie zarobić”, na społeczeństwo, bo: „z baranami nie można pracować”, przeznaczenie – „no tak już jest”, „taki mój los”. Nawet za własne nastroje i nastawienie do życia winimy innych. Powtarzamy: to oni mnie denerwują, przez niego jestem smutna, nie nauczyli mnie myśleć pozytywnie.

Taki mechanizm usprawiedliwia nasz brak działania. Żyjemy w strefie komfortu. Mamy „tak sobie” w życiu, a może nawet źle, ale to, co jest, już znam i w związku z tym czuję się bezpiecznie. Zmiana nas przeraża, a często wręcz paraliżuje. Nasi dziadkowie, a nawet rodzice żyli z jednym partnerem, w jednym domu i pracowali przez całe życie w 1-2 firmach. My jesteśmy pokoleniem, które zmienia pracę średnio co 6 lat. Rozwodzi się połowa małżeństw. Zmieniamy też miejsce zamieszkania – wyjeżdżamy na studia do większego miasta, podróżujemy służbowo, przeprowadzany się zagranicę. Dziś często nawet nie zdążymy się dobrze oswoić z jedną sytuacją, a już musimy się wdrożyć w następną. Z tego powodu w ramach mechanizmu obronnego, staramy się minimalizować ilość zmian. Akceptujemy obecną sytuację, a jeśli nie jest zadowalająca – usprawiedliwiamy ją, lub szukamy „winnych” wokół siebie. Jak zatem zostać kreatorem swojego życia i odnaleźć szczęście?

Zacznij od zmiany nastawienia. Uwierz w swoje możliwości. Poczuj się odpowiedzialna za swoje życie i stwórz je takim, jakiego pragniesz. Zamiast wymówek – szukaj rozwiązań. Dostrzegaj i wykorzystuj szanse, które się przed tobą pojawią.

Zmiana w życiu to proces, który wymaga czasu i naszego zaangażowania. Najpierw trzeba dostrzec problem i przyznać się przed samym sobą, że to, co mam, mnie nie satysfakcjonuje. Zastanów się, na co na prawdę nie masz wpływu – zaakceptuj to i nie trać już na to energii. A tam – gdzie masz wpływ – działaj. Rób to jednak z głową, a nie pod wpływem chwilowego impulsu. Nie „naprawiaj” wszystkich stref życia jednocześnie, bo powstanie chaos, który może sprawić, że poczujesz się przytłoczona i szybko się wycofasz. Wybierz obszar do pracy. To wymaga zadania sobie pytania: „Co mi nie pasuje?” Łatwo jest stwierdzić, że mam złą pracę, lub złego męża i wymieniać na „nowe”. Jednak szybko może się okazać, że to „nowe” jest takie samo jak „stare”. Zachęcam do rozebrania problemu jak cebuli. Jeśli nie cieszy mnie praca, to czego w niej brakuje – możliwości rozwoju, zaangażowania zespołu, jasnych zasad współpracy? Co mogę z tym zrobić? Jeśli obwiniam partnera, to o co konkretnie ? „Że nie rozumie, że nie wspiera.” Ale! – czy ja rozumiem i wspieram jego? A jak było kiedyś? Może nie trzeba wymieniać męża, ale warto zainwestować we wspólną terapię?

Kiedy już wiem, co mi nie pasuje w życiu – to czas na pytanie: „Czego chcę w zamian?” Statek bez celu pływałby po oceanach od portu do portu. My też możemy dryfować po naszym życiu, ale nie dopłyniemy nigdzie, nie wiedząc, gdzie chcemy być. Postaraj się, aby twój cel był dla ciebie atrakcyjny, ale realny do wykonania. Tu mogą ci pomóc wizualizacje. Wyobraź sobie swój idealny dzień – jak się czujesz, co robisz, kto cię otacza. To pozwoli ci uświadomić sobie, co tak naprawę jest dla ciebie ważne i czego chcesz od życia.


Kiedy już wiesz, czego pragniesz – zacznij działać. Nie czekaj, aż świat się zmieni – zmień to, na co masz wpływ.

Chcesz mieć więcej czasu – przeorganizuj swój dzień. Stwórz plan. Skorzystaj z pomocy doradcy.

Chcesz realizować jakąś pasje, ale brak czasu i pieniędzy ci to uniemożliwia? Żeby malować, nie trzeba mieć atelier. Na początek wystarczy stół w kuchni. Chcesz pisać książki – nie oczekuj, że z dnia na dzień zamkniesz się w gabinecie z głową pełną pomysłów, starą maszyną do pisania i stworzysz bestseller. Zacznij pisać codziennie przed snem po kilka stron na swoim laptopie – sprawdź, czy to dla ciebie. A może chciałabyś uprawiać sport? Czy myślisz, że mąż i dzieci naprawdę będą mieli ci za złe, że raz w tygodniu wyjdziesz na fitness lub basen i wrócisz zrelaksowana i uśmiechnięta?

To tylko pojedyncze przykłady, ale pokazują, jak małymi kroczkami możesz wprowadzać zmiany w swoim życiu. Codziennie możesz je świadomie kreować tak, aby być szczęśliwą. Bez oczekiwania, aż świat da ci to, czego pragniesz.

Powodzenia!


Monika W. Perdjon


 
 
 

Kommentarer


Bieżący post
Bieżące wpisy
Polub Nas !
  • Facebook Classic

Porozmawiajmy

bottom of page